Teza, że wydatki publiczne oznaczają bezpowrotne przepadanie części zasobów, które stoją do dyspozycji kraju w danym okresie, jest do pewnego stopnia uzasadniona, gdyż część wydatków budżetowych rzeczywiście nie przynosi bezpośrednich efektów w postaci przyrostu PKB. Jest to zresztą oczywiste, gdyż władze publiczne nie prowadzą działalności gospodarczej. Podkreślałem to już wcześniej, zwracając uwagę na fakt, że państwo potrzebuje dochodów, ale samo nie jest w stanie ich wytworzyć. W istocie, klasyczne wydatki publiczne – a więc wydatki na obronę narodową, bezpieczeństwo wewnętrzne, administrację publiczną – nie zwiększają bezpośrednio PKB. Jednak nawet w tym przypadku trudno nie dostrzegać związku między wydatkami a tempem rozwoju np. przemysłu obronnego, który tworzy PKB. Zupełnie inną sprawą jest czy w ogóle wydatki na te cele nie są bezmyślną dewastacją zasobów gospodarczych kraju, a w skali globalnej – świata. Ocena w tym zakresie jest zdeterminowana wieloma czynnikami, w tym etycznymi, politycznymi, religijnymi itd.
W każdym razie teza o bezproduktywnym charakterze wydatków publicznych jest sformułowana zbyt krańcowo i nie odpowiada – moim zdaniem – prawdzie. Wydatki na infrastrukturę, naukę, ochronę zdrowia przynoszą niewątpliwe efekty, jeśli chodzi o poziom PKB i jego wzrost, chociaż związek ten trudno precyzyjnie ustalić. Ponadto ważna jest także struktura wydatków publicznych: na jakie cele są one ponoszone, w jakim stopniu pozostają wewnątrz kraju, a w jakim są transferowane. Pytania te zmuszają do rozważenia rodzajów wydatków publicznych.
Leave a reply